Jak grzeszyć to tylko z brownie.
- Anna Urlich
- 11 mar
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 9 kwi
To nie będzie poprawnie dietetycznie artykuł, to też nie będzie artykuł o ciastkach i o dylematach czy je jeść czy nie, a jeśli tak to w jakich ilościach ani też o wyższości brownie light nad brownie bezglutenowym tudzież zrobionym z buraka. To będzie artykuł o konsekwentnym pokonywaniu słabości.
Tak czy inaczej, kontynuując temat grzesznego brownie, zdrowe odżywianie nie jest o zupełnym pozbawianiu się błogich chwil przyjemności, ale o umiejętnym zarządzaniu naszymi nawykami żywieniowymi oraz emocjami, które towarzyszą nam podczas podejmowania decyzji o tym czy ciastko zjeść czy je mieć.
Jeśli np. jesteś zdeterminowana/y do tego, by schudnąć, żeby zabłysnąć na Malediwach chudą nogą i płaskim brzuchem, tudzież jesteś na granicy insulinooporności, to Twoje konsekwentne wybory żywieniowe będą odgrywać kluczową rolę w osiągnięciu Twojego celu.
Praca z końmi to przede wszystkim konsekwentne działania i wielokrotność ich powtórzeń, tak więc wyzwania dietetyczne mogą być świetnym ćwiczeniem na to, na ile nasze decyzje są świadome i jak bardzo zależy nam na celu, który chcemy osiągnąć, to także świetny test na poziom naszej hipokryzji...
W związku z powyższym oglądając brownie za witryną w cukierni, warto sobie zadać jedno proste pytanie - po co chcę je zjeść?
Podsumowując jeśli grzeszyć to tylko z brownie w stanie pełnej świadomości, na które podrzucam Wam sprowadzony przepis poniżej ;)
*w wersji z połową szklanki cukru, bez dodatkowej czekolady smakuje równie wyśmienicie

Comments